Oto Popiel jakiego nie znasz

Jest zbrodnia...

...i jest kara


Nieszczęsny władca otwiera serię legend polskich

Dołącz do Nihilowego Newslettera i zgarnij 40% zniżki na drugi produkt

  Odbierz kupon  














Zobacz pozostałych bohaterów:

popiel1.jpgpopiel2.jpgpopiel3.jpgpopiel4.jpgpopiel5.jpgpopiel6.jpgpopiel7.jpg

Tak przy okazji...

Wiedzieliście, że Popiel miał pewne powiązania z Juliuszem Cezarem? To nie jedyna niespodzianka dotycząca władcy, którego ponoć zjadły myszy. Bo zjadły, prawda?

Zanim do tego dojdziemy, warto wspomnieć, że być może imię władcy Polan, lub też Goplan, mogło brzmieć zupełnie inaczej. W niektórych źródłach bohater opowieści pojawia się jako Pumpil, Pąpyl lub Pąpiel, co przyznacie, nie brzmi tak dumnie i władczo. Jakie związki mógł posiadać Popiel ze wspomnianym rzymskim politykiem, wodzem i dyktatorem, który też przecież dokonał żywota w tragicznych okolicznościach?

Otóż Popiel pochodził z dynastii Popielidów i był bezpośrednim potomkiem Leszka III oraz Julii. Julia była z kolei siostrą Juliusza Cezara. Według Wincentego Kadłubka Leszko III stoczył z Juliuszem Cezarem trzy zwycięskie wojny, a pokonany Cezar miał wydać za niego swoją siostrę, dając jej w posagu… Bawarię.

Czy Popiel to postać historyczna?

Ale zostawmy protoplastów dynastii i wróćmy do Popiela, który ponoć skończył w żołądkach małych, futrzastych gryzoni. Czy Popiel to postać historyczna? Tego… nie wiemy, chociaż część badaczy, na przykład prof. Henryk Łowmiański, autor monumentalnej monografii „Początki Polski”, uważał, że Popiel to postać autentyczna - władca plemienia Goplan z połowy IX wieku. Opowieść o losach Popiela pochodzi z zapisków Galla Anonima. To o tyle ciekawe, że historycy mają na ogół sporo zaufania do opowieści kronikarza, co wynika z dziesiątek studiów krytycznych jego dzieł i porównań w świetle innych świadectw. Jak zatem brzmiała oryginalna opowieść o Popielu? Posłuchajcie.

W swojej kronice Gall Anonim zapisał, że Popiel miał dwóch synów, których szykował do postrzyżyn. Tuż przed uroczystością do grodu przybyło dwoje tajemniczych gości, ale kiedy poprosili władcę o gościnę, ten kazał ich przegonić. Strudzeni wędrowcy błąkali się po okolicy, aż ulitował się nad nimi chłop o imieniu Piast, który zaprosił ich do swojego obejścia na poczęstunek i odpoczynek. Goście wzięli też udział w postrzyżynach Siemowita syna Piasta. Tenże Siemowit został później władcą, który wygnał Popiela i jego żonę. Pozbawiony tronu, władzy i bogactwa Popiel ukrywał się w drewnianej wieży na wyspie, gdzie w końcu zjadły go myszy.

Znacie inny wariant tej opowieści? To możliwe, bo wersje Jana Długosza z „Roczników” oraz Wincentego Kadłubka z „Kroniki wielkopolskiej” przedstawiają tę historię nieco inaczej i są znacznie dłuższe. Ba! Kadłubek podaje nawet miejsce śmierci Popiela, którym była ponoć Mysia Wieża w Kruszwicy w woj. kujawsko-pomorskim. Kolejna lokalizacja to gród na Wyspie Ostrów Lednicki na jeziorze Gopło w Wielkopolsce.

Zjedzony przez myszy. Historia stara jak świat?

Czy Gall Anonim wymyślił tę historię? I dlaczego akurat myszy? W zasadzie to... nie musiał tej historii wymyślać. Ona już funkcjonowała. Na przykład biskup merseburski i kronikarz Thietmar z Merseburga zapisał historię pewnego rycerza niemieckiego, który najechał i siłą przejął dobra kościoła św. Klemensa. Gdy pewnego dnia odpoczywał w sypialni, zaatakowały go myszy, przed którymi uciekł do… wieży. Wyżej już się nie dało, i myszy rycerza pożarły. Ten motyw pojawia się także później. Na przykład w XII wieku inny mnich i kronikarz Annalista Saxo z opactwa Nienburg spisał historię hrabiego Henryka z Laufer. Tego biedaka też myszy pożarły, chociaż w tym przypadku, bez specjalnego powodu. Może były po prostu głodne? Wyliczanie podobnych relacji mogłoby trwać długo, bo kroniki znają ich wiele.

Czy Gall Anonim użył po prostu motywu, który zasłyszał już wcześniej? Trzeba przyznać, że w ten sposób rzeczywiście wyraźnie zaakcentował przejęcie władzy przez Siemowita i początek dynastii Piastów. Na tyle mocno, że te kilka zdań z czasem przerodziło się w legendę, którą obecnie traktujemy jako nieodłączną część naszego dziedzictwa.

Posłuchajcie jeszcze jednej wersji opowieści o Popielu. Różni się przede wszystkim informacją o złotym artefakcie, którego każdy z Was może poszukać i odnaleźć. Ten przedmiot ma podobno magiczną moc.

Popiel był okrutnym, niesprawiedliwym i skorumpowanym władcą zasiadającym w Kruszwicy. Jak później się okazało, ostatnim z dynastii Popielidów. Po śmierci swojej pierwszej żony poślubił niemiecką księżniczkę, która była piękna, ale miała zimne serce i pragnęła władzy. Razem rządzili ziemiami wokół jeziora Gopło żelazną ręką.

Wszyscy dobrze wiedzieli o ich zbrodniach, ale ludzie przez długi czas bali się najemników Popiela i jego okrutnej oraz mściwej natury. Ale potem stało się jeszcze straszniej. Popiel i jego żona postanowili otruć całą radę przywódców plemion i starszyzny, która zebrała się w zamku Popiela na jego zaproszenie, oraz zamordować synów Popiela z jego pierwszego małżeństwa. Plan się powiódł, a po wszystkich zgonach władca odmówił spalenia ciał ofiar zgodnie ze słowiańskimi zwyczajami. Zamiast tego wrzucono je do głębokich wód jeziora Gopło.

Zbrodnie Popiela obrażały słowiańskich bogów i łamały najbardziej szanowane słowiańskie prawa, zwyczaje i zasady. W końcu gniew bogów, przelana królewska krew i klątwa rzucona przez ofiary tuż przed śmiercią, spowodowały niezwykłe wydarzenia, postrzegane przez lud jako gniew bogów.

Pewnego dnia niedługo po masakrze, okolicznych mieszkańców wywabił z domostw niezwykły pisk. Okazało się, że to tysiące myszy, które wyłoniły się z jeziora i ruszyły do zamku Popiela. Były to dziwne gryzonie, niezwykle duże i z ostrymi zębami, niebojące się ludzi. Żołnierze króla próbowali je zabijać, ale z każdej przeciętej na pół myszy wyłaniały się dwie nowe.

Wkrótce mieszkańcy zamku zaczęli uciekać w panice.

Król i jego rodzina wsiedli do łodzi i co wioseł popłynęli do wieży obronnej znajdującej się na wyspie pośrodku jeziora. Ale myszy podążyły za nimi, przepłynęły przez wodę, wspięły się na wysokie mury do komnat króla i przegryzły obite żelazem drzwi.

Ludzie słyszeli z daleka przerażające krzyki, które w końcu ucichły. Później przez bardzo długi czas nikt nie odważył się zbliżyć do wyspy. W końcu, po wielu miesiącach, ktoś  popłynął na wyspę, ale wewnątrz wieży nie odkrył nic poza gołymi kośćmi. Do dziś uważa się, że Popiel zgubił królewską koronę płynąc w kierunku wieży i przyniesie ona szczęście temu, kto ją znajdzie. Być może nawet teraz leży gdzieś płytko przy brzegu i dałoby się ją wypatrzeć, gdyby ktoś tylko dostrzegł błysk złota?

Wieża została zniszczona jakiś czas później, ale obecnie można odwiedzić podobną w Kruszwicy, która została odbudowana wraz z małym zamkiem w XIV wieku i pozostaje pamiątką po tych strasznych wydarzeniach.