-20% na cały Słowiański Bestiariusz. Dołącz do newslettera i odbierz kupon
W rzeczywistości to jedna i ta sama istota, ale pierwotnie wywodzi się z kultury słowiańskiej. Z naszych rodzimych kręgów stwór ów został wyeksportowany na Zachód, a szerszą popularność zyskał w XIX wieku dzięki utworom George’a Byrona i Williama Polidoriego. Angielskie „vampyre” to właśnie wąpierz przeniesiony na grunt Wysp Brytyjskich. Powrócił stamtąd jako spolszczony wampir, co odebrało oryginalnemu wąpierzowi popularność i usunęło go w cień.
Wąpierz jest jednak starszy, niż może się wydawać. Językoznawcy wywiedli, że pojawił się w prasłowiańskich czasach jako „ą-pěr-ь”. Warto dodać, że jak większość dawnych istot, nosił wiele imion, z których dziś znamy tylko nieliczne, na przykład upir, martwiec, wuki czy wupi.
Wąpierzami stawali się zmarli, często samobójcy i pechowcy, których zejście było gwałtowne i okrutne. Trzeba jednak wiedzieć, że i wśród żywych jest wiele potencjalnych wąpierzy, ponieważ przeistoczyć się w tego stwora mogą ludzie leworęczni, rudzi czy nawet posiadacze zrośniętych brwi.
Ze zwłokami w ogóle należało się obchodzić bardzo ostrożnie. Wystarczyło, że przeskoczyło nad nimi jakieś zwierzę, i już mamy gotowego wąpierza. Stwór pożywiał się krwią ofiar, ale bywało, że wcześniej dusił ucapioną biedaczkę lub biedaka i pożerał fragmenty ich ciał. Według podań na pierwsze ofiary wybierał żyjących członków swoich rodzin i dlatego do dziś czujemy dyskomfort, gdy ktoś późnym wieczorem lub nocą stuka do naszych drzwi. Dawniej sądzono, że to wąpierz, który przywołuje wygląd zmarłego i prosi o możliwość ogrzania się przy piecu. Jeśli został wpuszczony, zabijał wszystkich domowników bez litości.
Czosnek rzeczywiście działa na to monstrum odstraszająco, natomiast równie skuteczna jest nasza swojska cebula. Jeśli chcecie spać spokojnie, nie zapomnijcie na noc ukroić sobie plasterka lub dwóch. Główka czosnku albo cebuli przyda się też, gdy uda się ubić wąpierza. Należy mu wówczas włożyć to wonne warzywo w paszczę i tak pogrzebać. W innych metodach może to być cegła lub żelazo, natomiast do trumny trzeba jeszcze dodać pędy tarniny, głogu lub dziko rosnącej róży.
Zabić tę bestię nie było łatwo, tym bardziej że wąpierz może przeistoczyć się w dowolne zwierzę. Najskuteczniejsza metoda jest powszechnie znana. To osikowy kołek wbity prosto w serce. Mniej znanym sposobem, który może się przydać w trakcie prób złapania wąpierza, jest przybicie kołkiem jego cienia do podłogi, co skutecznie unieruchomi potwora i pozwoli go osaczyć. Swoją drogą to bardzo ciekawe, że podczas podróży na Zachód wąpierz stracił swój cień, a z nim również odbicie w lustrze. Można by rzec, że przydało mu to siły.
I jeszcze jedno. Jeśli podejrzewacie wśród najbliższych działanie wąpierza, można to poznać po tym, że chodzą ospali i nie mają na nic siły. Czym prędzej należy udać się na cmentarz i sprawdzić groby dalszych lub bliższych członków rodziny. Jeśli po otwarciu trumny okaże się, że prababcia wygląda jak żywa, a oblicze ma rumiane, bez wątpienia jest to wąpierz. Dalej trzeba zastosować znaną metodę z osikowym kołkiem. Powodzenia!
Active filters