Marzanna

Marzanna to jedno z nielicznych pradawnych bóstw, które przetrwało do naszych czasów, pomimo usilnych wysiłków Kościoła, aby tę postać usunąć z opowieści i pamięci ludzi. Próby podejmowano wiele razy, czego dowody wciąż istnieją w kościelnych archiwach. Kilka lat po bitwie pod Grunwaldem przełożeni polskiego duchowieństwa nakazali księżom, by zabronili swoim parafianom obnoszenia i topienia "postaci, którą śmiercią nazywają". Czy chodziło o Marzannę?

Współczesne analizy wskazują, że ową postacią była Marzanna, bogini zimy, ale również śmierci, czego językoznawcy dopatrują się w rdzeniu "mar-" i "mor-", oznaczającym właśnie śmierć. Ponieważ ludność nadal nosiła Marzannę każdego roku w okresie wiosennego Jarego Święta, księża chwycili się innego sposobu, zresztą wiele razy przetestowanego przy innych okazach i dotychczas skutecznego. Otóż zamiast walczyć z dawnymi wierzeniami, postanowiono zastąpić kukłę Marzanny postacią… Judasza.

Być może ten fortel ostatecznie by się udał, ale księżom nie podobał się również zwyczaj topienia i próbowali forsować wariant ze zrzucaniem kukły z kościelnych wież. Przez wiele lat w środę przed Wielkanocą chrześcijańscy duszpasterze wyrzucali szmaciano-słomianą postać Judasza przez okna kościołów. Ciężka kukła jednego z zagubionych uczniów Chrystusa uderzała głucho o bruk i na nim nieruchomiała, a księża próbowali przekonać wiernych, że to powód do radości. Nie rozumieli, że topienie Marzanny nie jest ani aktem zemsty, ani zniszczenia, tylko symbolem koła życia, którego śmierć i odnowa jest nieodrodnym elementem.

Zabicie bogini śmierci i zimy rzeczywiście miało na celu zakończenie ciemnego okresu roku i umożliwienie nadejścia kolejnej, jaśniejszej i ciepłej pory, ale nawet w dawnych czasach ta ofiara była przede wszystkim symbolem. Marzanna była spławiana rzeką, ale przecież co roku, jak zawsze, wracała.