Doktor Plagi

Charakterystyczne przebranie "Doktorów Plagi" przypisuje się zazwyczaj Charlesowi de Lorme, lekarzowi, który w XVII wieku służył u kilku europejskich królów, w tym Ludwika XIII i księcia Orleanu Gastona – syna Henryka IV Burbona, króla Francji. Opisał on strój, który składał się z płaszcza pokrytego woskiem, spodni połączonych z butami, koszuli oraz kapelusza i rękawic wykonanych z koziej skóry. Doktorzy plagi nosili też laskę, która pozwalała im badać na odległość lub odpychać oszalałych ze strachu i przerażenia pacjentów. 

Ale najbardziej niezwykłym elementem lekarskiego stroju była maska. Charles de Lorme zapisał, że była to konstrukcja z nosem pół stopy długim, w kształcie dzioba, z dwoma otworami w pobliżu nozdrzy, po jednym z każdej strony, jednak wystarczającymi do oddychania powietrzem przez zioła zamknięte wewnątrz.

W czasach poprzedzających współczesne osiągnięcia medycyny lekarze uważali, że dżuma rozprzestrzenia się przez miazmaty, które mogą powodować zachwianie równowagi w humorach człowieka lub płynach ustrojowych. Słodkie i ostre perfumy uważano za zdolne do fumigacji obszarów dotkniętych dżumą i ochrony.

Lekarze dżumy wypełniali swoje maski mieszaniną składającą się z ponad 55 ziół i innych składników, takich jak proszek ze żmij, cynamon, mirra i miód. De Lorme uważał, że kształt dzioba w masce da powietrzu wystarczająco dużo czasu, aby zdążyło się ono oczyścić poprzez ochronne zioła, zanim uderzy w nozdrza i płuca.

Kiedy nastał czas pandemii, pewien mężczyzna postanowił paradować po angielskim Hrabstwie Norfolk w stroju doktora plagi z XVII wieku. Odziana na czarno postać z długim dziobem wywołała takie poruszenie i strach, że sprawa została zgłoszona na policję, która potraktowała incydent bardzo poważnie. Gdyby rzecz działa się w październiku 2019 roku, nikt by nawet na zwrócił uwagi na faceta z dziobem. Strach wcale nie ma wielkich oczu. Ma dziób doktora plagi.