W słowiańskiej mitologii Leszy to demon-bóg, duch drzewa, który chroni i broni zwierząt lasów i bagien.

20240501_151657 (1).jpgWobec ludzi zazwyczaj jest dobroczynny lub neutralny, ale to bóstwo posiada cechy złośliwego ducha. Oznacza to, że z lubością zmyla nieostrożnych podróżnych i wyprowadza ich do najciemniejszych obszarów puszczy, gdzie wołają ze strachu i przerażenia, nie mogąc odnaleźć drogi powrotnej. 


Leszy
to innymi słowy "Stary Człowiek z Lasu", a kiedy przybiera ludzką postać, brakuje mu brwi, rzęs i prawego ucha. Według niektórych podań Leszy mieszka sam, ale w innych posiada również rodzinę, a nawet dzieci. W tych wersjach żona Leszego jest upadłą lub przeklętą kobietą, która opuściła swoją wioskę, aby zamieszkać z opiekunem lasów. Mają dzieci, a niektóre z nich są ich własne, a inne to dzieci zaginione w lesie.

Kiedy bóg przybiera postać starego człowieka, jest pokryty od stóp do głów długimi, splątanymi zielonymi włosami lub futrem. Cienkie gałązki, układające się w grubsze wiązki, przekształcają się w poroże wieńczące jego głowę. Bóg ma ponoć niezwykłe oczy wypełnione gwiazdami, a jego chód powoduje wiatr. Skóra Leszego jest szorstka jak kora drzewa, a ze względu na niebieską krew, jest podbarwiona tym kolorem. Leszy nieczęsto pokazuje się ludziom, ale wystarczy wejść do lasu i trochę w nim pobłądzić, aby usłyszeć jego gwizdy, śmiech lub śpiew wśród drzew, a jeszcze lepiej, w okolicy smrodliwych bagien.

Niektóre opowieści opisują Leszego nie tylko jako rogatą, ciemną postać, ale bóstwo na poły zwierzęce, z porożem i kopytami, które nie rzuca cienia. W innych opowieściach Leszy jest wielki jak góra. To masywny, ciemnozielony kształt, który jawi się jako pierwotna puszcza, jeśli spojrzeć na nią kątem oka. Ale gdy Leszy wychodzi poza swoją domenę, zmniejsza się do rozmiarów źdźbła trawy, a przynajmniej potrafi dokonać tej sztuki, jeśli zachce.


Z powyższego opisu łatwo wywnioskować, że Leszy to jedno z bóstw zmiennokształtnych. Oznacza to, że opiekun lasów może przybrać postać dowolnego zwierzęcia, zwłaszcza wilków lub niedźwiedzi, które są obdarzone jego szczególną ochroną. Ludzie, którzy przypadkiem natkną się na Leszego, ale zachowają spokój i oddadzą bogu należną mu cześć, mogą otrzymać prezent. Dary bywają różne. Mogła być to najlepsza i najkrótsza droga do celu, ale też ścieżka prowadząca do zapomnianych, ukrytych lub zagubionych w lesie skarbów. Dlatego zawsze, ale to zawsze, okazujcie Leszemu szacunek.

n.jpgAle Leszy to nie jest dobrodusznym panem lasów, o czym również należy pamiętać. To kapryśne bóstwo, które ma skłonność do porwania dzieci wbiegających do lasu, aby zbierać jagody lub łowić ryby. Leszy nie tylko plącze ścieżki swoich ofiar. Niektórym nigdy nie pozwala odnaleźć drogi do domu lub w inny sposób doprowadza do zguby. Pechowcom, którzy rozwścieczyli Leszego lub zgubili się w lesie, doradza się, aby boga... rozbawili.

Jeśli kiedyś przydarzy wam się stracić orientację w lesie i będziecie podejrzewać o to zamieszanie Leszego, koniecznie zapamiętajcie, w jaki sposób możecie uratować się z opresji. Pana zielonych kniei na pewno rozbawi, jeśli zdejmiecie całą odzież i założycie ją na odwrót. Kolejna metoda to ściągnięcie butów i założenie ich na opak. Bardziej ryzykowne sposoby to modlitwa na przemian z klątwami lub posypywanie soli na ogień, ale to może rozwścieczyć Leszego, zamiast go przegonić, więc stosujcie to rozwiązanie tylko w ostateczności. Dobra wiadomość jest taka, że Leszy spędza zimę w hibernacji, a więc w tym czasie można swobodnie wędrować po leśnych dróżkach, bez obaw, że się nagle poplączą.

Bardzo rzadko, ale jednak można spotkać Leszego poza puszczą. Ponoć niekiedy pojawia się w małych, porośniętych mchem gospodach, jakie dawniej spotykało się przy leśnych duktach. W swej ludzkiej postaci Leszy zjawiał się w takim przybytku, wypijał kubek jakiegoś mocniejszego trunku, płacił czystym złotem, po czym bez słowa wracał do lasu ze swoją watahą wilków.

Czy w naszych sztucznie nasadzonych, gospodarczych lasach nadal mieszka Leszy? Jego święte drzewa i gaje dawno padły pod toporami drwali, ale w niektórych wsiach i przysiółkach mieszkańcy wciąż pamiętają, aby w noc letniego przesilenia (21 czerwca) oddać hołd duchom natury, w tym Leszemu. To czas, w którym od dawien dawna Słowianie odprawiali swe rytuały, palili ogniska i składali ofiary, aby zapewnić sobie obfite zbiory, ochronę przed złymi mocami i błogosławieństwo natury.




Zobacz wszystko z Leszym