na pewno pamiętacie przygodę, podczas której Geralt musiał zmierzyć się ze strzygą, a w zasadzie zaklętą w to monstrum królewną.
Opowiadanie "Ostatnie życzenie" po raz pierwszy pojawiło się drukiem w 1986 roku, czyli już przeszło 40 lat temu, ale nie wszyscy widzą, że Sapkowski w zasadzie użył opowieści Romana Zmorskiego. Pierwowzór został opublikowany znacznie wcześniej – w 1852 roku, i pojawił się w zbiorze "Podania i baśnie ludu".
Przytoczyłem te informacje nieprzypadkowo. Otóż strzyga Sapkowskiego to rzeczywiście potwór, który wychynął z przeszłości. Z dawnych opowieści, które przenosiła z pokolenia na pokolenia pamięć ludzka. Oczywiście, te opowieści zyskiwały z czasem nowe znaczenia, były przycinane do aktualnie obowiązujących wydarzeń, wiary i czasów. Ale samo jądro pozostało niezmienione.
W wierzeniach ludów bałkańskich nie był to jednak spotworniały nieboszczyk – w męskiej wersji występujący jako strzygoń, lecz ptak, który wydobywał się ze świeżej mogiły. W tej postaci zmarły zaczynał żerować na żywych niepostrzeżenie pozbawiając ich krwi, a jeśli nadal był nienażarty, to zjadał również ciało, szczególnie wnętrzności.
Lecąc z gorących krajów południowych na północ, ptak grobowy przeistoczył się w stwora przypominającego postać mniej więcej ludzką, z obliczem przysłoniętym pasmami czarnosiwych włosów. Oblicze strzygi było twarzą trupa, z paszczą o dwóch rzędach kłów, czyli stworzoną do gryzienia i szarpania.
W opowiadaniu Sapkowskiego strzyga ma "mordę od ucha do ucha pełną zębów jak sztylety", co zgadza się z dawnymi legendami. Do tego "czerwone ślepia i rude kły" i sylwetki "przypominającej baryłę piwa". Uroku na pewno nie dodają strzydze "łapska, upazurzone jak u żbika", które "wiszą jej do samej ziemi".